Celem niniejszego artykułu jest przedstawienie zarówno naszego, Stowarzyszenia WPS, stosunku do instytucji Kościoła Katolickiego i jego hierarchii (dotyczy także wszystkich mediów związanych z KK) oraz do religii katolickiej (do religii w ogóle) i do osób wierzących.

Jest wielką szkodą dla narodu i jego państwa, że znakomita większość Polaków nie potrafi rozróżnić i oddzielić od siebie pojęć: instytucji KK i religii. Brak tej umiejętności jest rezultatem realizowania celowej polityki oświatowej (można ją datować na kilkaset już lat) oraz polityki medialnej. Rodzi to negatywne konsekwencje dla samych wierzących. Brak wiedzy, brak umiejętności postrzegania politycznych zjawisk, sprzyjają procesowi manipulacji społeczeństwem, do czego dąży każda instytucja, której statutową rolą jest oddziaływanie na ludzi i dla istnienia, których (instytucji) społeczeństwo stanowi konieczną bazę. KK – wyłączamy tu z rozważań religię – jest właśnie taką instytucja.

Ponieważ nasze Stowarzyszenie WPS lokuje swoje zainteresowania i poglądy w całym obszarze polityki, której sens i wartość nadaje jedynie realizacja interesów narodu i jego państwa, tak więc i „nasz stosunek do Kościoła i religii” jest podporządkowany tym interesom.

 

Co stanowi interes narodu i państwa?

 

Ujmując rzecz najkrócej, jest dążeniem narodu do stanowienia przez swoich przedstawicieli władzy w państwie i realizacją takiej polityki, która w istniejących warunkach pozwala osiągnąć maksimum suwerenności narodu i jego państwa, pozwala zagwarantować bezpieczną egzystencję na zajmowanym przez naród obszarze oraz umożliwić narodowi rozwój w każdej dziedzinie ludzkiej egzystencji i która zapewni bezpieczeństwo socjalne każdemu członkowi społeczeństwa.

Taka polityka obejmuje jednocześnie naród i mniejszości, które dobrowolnie wybrały życie w państwie narodu i które interes swojej nacji identyfikują z interesem narodu i nie roszczą praw do współrządzenia. Według polityki narodowej każdy naród ma prawo do realizacji takich interesów.

 

                                 Stosunek do instytucji KK i jego hierarchii

 

O historycznie negatywnej roli KK dla istnienia Państwa Polskiego pisano na stronie WPS wielokrotnie. Warto jednak przypomnieć podstawowe fakty.

Chrześcijaństwo wprowadzano do Polski pod groźbą miecza. Po upadku chrześcijaństwa w wieku XI przywracano je krwawą krucjatą. Z inspiracji i pod naciskiem Rzymu w początkach XIII w. zainstalowano na ziemiach polskich zakon krzyżacki, którego zadaniem było krzewienie mieczem chrześcijaństwa wśród Słowian. Mimo zwycięskich wojen nad zakonem w 1410r. i w 1466r. Rzym wymusił na polskich władcach trwanie zakonu. Skutki takiej polityki Rzymu (czyli KK) rodzą współcześnie poważne obawy ponownej utraty ziem przekazanych zakonowi w sytuacji, gdy od 1995r. przestały obowiązywać ustalenia traktatu poczdamskiego z 1945r.

W XVII w. Polska prowadziła wojny z Rosją, ze Szwecją, z Turkami, wyłącznie w interesie Rzymu. Wojny te były dla Polski wyniszczające i przyczyniły się do upadku państwa i późniejszych zaborów. (Cel ewangelizacyjny Rosji jest w KK aktualny także i dzisiaj i także z wykorzystaniem Polaków.)

Polska spośród państw europejskich była państwem najbardziej obciążonym podatkami na rzecz Rzymu. A niszczenie słowiańskiej kultury i jej pamiątek KK realizuje do dzisiaj.

images

KK brał czynny i aktywny udział w demontażu PRL na rzecz światowego syjonizmu i światowej żydowskiej finansjery. Niezależnie od stosunku Polaków do PRL, pozostając w zgodzie z faktami, trzeba przypomnieć, że, w porównaniu do obecnej III RP, PRL była państwem z rozwinięta gospodarką, zapewniającą bezpieczeństwo socjalne swoim obywatelom. PRL była państwem suwerennym i rządzonym przez Polaków, czego o dzisiejszej III RP powiedzieć nie sposób.

Co ciekawe, w okresie polskiego PRL, 1956-80. KK miał komfortową sytuację i nigdy nie był atakowany tak, jak po 1989r. Mimo to, KK w Polsce i jego hierarchia otwarcie wspierają każdy układ rządzący w III RP. Nigdy nie stają w obronie żywotnych interesów narodu i nie zachęcają wiernych do tworzenia narodowego ruchu wzorującego się na Obozie Wielkiej Polski R.Dmowskiego. Zachęcają natomiast, do udziału w wyborach, czyli do legitymizowania rządów III RP, z których każdy realizuje tę samą politykę niszczenia państwa i narodu polskiego i w wielu kwestiach etyczno-moralnych postępuje wbrew nauczaniu KK (?).

1000 lat istnienia KK na polskiej ziemi spina wyniesienie na ołtarze dwóch świętych, św. Stanisława ze Szczepanowa – patrona Polski i dzisiaj JPII, „polskiego” papieża – obydwaj współpracowali czynnie z wrogami Polaków na rzecz demontażu Państwa Polskiego.

devastated-nmonument-of-jpii-and-rr

Zarówno hierarchia KK i sam JPII popierali proces integracji europejskiej, w wyniku której Polska traci suwerenność, a gospodarka polska uległa niemal całkowitej likwidacji. Pojawiło się ponad 50% bezrobocie, 0.6 mln bezdomnych, 80% społeczeństwa żyje na granicy i poniżej minimum socjalnego, występuje trwałe wykluczenie społeczne itp. negatywne zjawiska, które nie istniały w okresie PRL.

Powyższe fakty znajdują potwierdzenie w publikacjach historycznych, statystycznych, zarówno papierowych jak i elektronicznych (internet).

 

Nie można zatem, nie dostrzegać, że KK jest instytucją polityczną realizującą własną politykę zgodną z interesami Watykanu, a wcześniej Rzymu, które były i są sprzeczne z interesem narodu i państwa polskiego.

Dla polityki narodowej nie do przyjęcia jest sytuacja, w której instytucja KK i jej hierarchia posiadają zewnętrzną, pozostająca poza kontrolą wiernych i państwa, jurysdykcję. A nie wolno tu zapominać, że właśnie KK jest instytucją kształtującą nie tylko postawy duchowe i moralne (moralne w zakresie obyczaju), ale także mentalne i niestety polityczne, do czego zresztą rości sobie prawo. Nie jest moim zamiarem rozstrzyganie o słuszności tego roszczenia. Nie miałoby to zresztą sensu, ponieważ, czy nam się to podoba, czy nie, religia i jej instytucje z samej swej natury zawsze będą funkcjonowały w obszarze polityki niezależnie od deklaracji. Wniosek nasuwa się sam: polityka narodowa nie może pozwolić, żeby funkcjonowała przeciwna interesom narodu i państwa polityka KK lub żeby funkcjonowała instytucja KK, która taką politykę realizuje.

 

Wielu zwróci uwagę, że przecież KK broni naturalnych praw ludzkich, jest krytyczny wobec aborcji, wobec ideologii gender, wobec zrównywania praw homoseksualistów z prawami rodziny, wobec liberalizmu, przeciw czemu występuje także polityka narodowa. To wszystko prawda. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że wskazywanie negatywnych procesów, ideologii, politycznych postulatów itp. nie jest jednoznacznym wskazaniem na źródła powstawania tych zagrożeń. Służy raczej zebraniu owieczek pod swoimi sztandarami, co przychodzi tym łatwiej, że pogłębiający się kryzys gospodarczy i cywilizacyjny rodzi u wielu niepewność jutra, a człowiek zgodnie ze swoją naturą szuka nadziei i wsparcia, także duchowego. Zresztą, ile warte jest wskazanie negatywnych zjawisk, gdy jednocześnie Watykan głosi, że dla procesów integracji europejskiej, czy szerzej, dla światowego procesu globalizacji nie ma alternatywy, że jest to naturalny trend współczesności, z którym KK walczyć nie zamierza, chce tylko, o czym bezpośrednio wiernych nie informuje, wpisać się w ten trend. A więc siłą rzeczy nie chce i nie będzie wspierał polityki narodowej, czyli interesów narodu i jego państwa.

 

Hierarchowie KK są pewnie świadomi, że źródła zagrożeń ekonomicznych, degeneracja ludzkiej kultury i cywilizacji mają swoje inspiracje w środowiskach żydowskich – wśród żydowskiej światowej finansjery i żydowskiej masonerii, co jest udowodnione ponad wszelką wątpliwość. A przecież według nauczania KK Żydzi są narodem wybranym przez Boga, o czym przypomina się wiernym na każdej mszy. Czy zatem należy się dziwić, że KK przemilcza fakt, że naród wybrany przez Boga (przedstawiciele tegoż narodu) stanowi główne źródło procesów wyniszczających ludzką cywilizację? Któż zechciałby identyfikować się z religią, która oficjalnie wskazywałaby taki własny dualizm i pielęgnowała religijne postawy świadomego poddania się wyniszczającym procesom w imię zbawienia i wiary w Boga?

 

Z powyższego wynika jednocześnie nasze stanowisko względem konkordatu z Watykanem. Narodowe Państwo Polskie winno od konkordatu bezwzględnie odstąpić, ponieważ interes narodu i państwa nie może dopuszczać funkcjonowania zewnętrznej jurysdykcji nad hierarchią Kościoła w Polsce. Czyli, nie dopuszczalne jest utrzymywanie sytuacji, w której jakiekolwiek zewnętrzne czynniki miałyby wpływ na polityczną świadomość społeczeństwa kształtując ją ze szkodą dla niego.

Tym samym nie prawdziwe jest hasło: Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem Polska jest Polską, a Polak Polakiem”.

Polityka narodowa jest dziedziną posługującą się w swoich rozważaniach wyłącznie pragmatyzmem, racjonalizmem i logiką. Przytoczone hasło jest dogmatem wtłaczanym bez uzasadnienia wierzącym. W pewnych warunkach, całkowicie niezależnych od społeczeństwa, może być ono nawet prawdziwe, a w innych fałszywe i szkodliwe. Zatem, nie może być ono nigdy drogowskazem dla narodu. Wcześniejsze rozważania prowadzą do wniosku, że hasło to jest niebezpieczną i szkodliwą indoktrynacją sił wrogich polskiemu narodowi i państwu.

 

                                             Stosunek do wierzących i religii

 

Polityka nie może funkcjonować w próżni. Bazę dla polityki stanowi społeczeństwo. Musi ona uwzględniać wszystko to, co określa stan społeczeństwa. Jedną z istotnych cech tego stanu jest przynależność religijna. Polacy w zdecydowanej większości deklarują wyznanie katolickie i polityka narodowa musi tę deklarację szanować.

Jest oczywiste, że dla znakomitej większości katolików ich wiara dotyczy przede wszystkim systemu wartości opisanego Dekalogiem, dotyczy kultury współżycia. Można powiedzieć, że w podobny sposób świecki system wartości opisuje tzw. kategoryczny imperatyw I.Kanta.

Negatywna ocena instytucji KK, jego hierarchii, nie obejmuje jednak obszaru wierzeń. Nie podejmujemy dyskusji z głównymi prawdami wiary, z jej dogmatami. Natomiast, uznajemy za szkodliwe i niedopuszczalne wprowadzanie dogmatów do polityki, łączenia polityki z religią, także z etyką religii w przypadku konfrontacji politycznej i militarnej z wrogiem.

Rozumiemy i doceniamy rolę religii w kształtowaniu postaw etyczno-moralnych w społeczeństwie, ale zauważamy jednocześnie jej negatyw w postaci osłabiania i wytłumiania sił mentalnych narodu, które są niezbędne w walce o przetrwanie.

Polityka narodowa jest neutralna światopoglądowo, jest otwarta na całe społeczeństwo, zarówno na wierzących różnych wyznań, jak i na niewierzących, którzy wyznają podobny, nie szowinistyczny, system wartości.

Oczekujemy zrozumienia podstawowej prawdy, że naród i jego państwo są pierwotne względem religii. Dlatego wspólnym celem wierzących i niewierzących winna być walka o trwanie narodu i państwa, o ich suwerenność i rozwój. Wierzący muszą zrozumieć, że walka o trwanie narodu i państwa powinna mieć priorytet, bo jeśli naród ją przegra, razem z nim przegra religia i jej wyznawcy.

Polityka narodowa potępia tych przedstawicieli KK, którzy kanalizując społeczne niezadowolenie, chęć protestu oraz walki przeciw niszczeniu narodu i państwa, zachęcają polskich katolików do stania pod krzyżem z różańcem w dłoni i do modlitwy jako jedynej drogi obrony Ojczyzny. Do takiej postawy mogą zachęcać jedynie wrogowie Polski i Polaków.

 

Polityka narodowa traktuje religię katolicką, przyzwyczajenie narodu do wytworzonej tradycji katolicyzmu, związanych z tym obrzędów i świąt, jako ważny i jedyny żywotny element wspólnotowości narodu polskiego. W istocie poza narodowym językiem, poza wspólnym obszarem państwa i wspólną historią, poza resztkami niszczonej kultury narodu, nie posiadamy więcej elementów wspólnotowości narodu.

Jest faktem, że KK jako wspólnota religijna znajduje się dzisiaj pod presją atakujących go sił. Tych samych sił, które dążą do zniszczenia narodu i państwa polskiego. Atakującym nie chodzi jednak o zniszczenie katolicyzmu. Oni dążą do rozbicia wspólnoty ludzi, do osłabienia katolicyzmu jako wspólnotowości narodu. Chcieliby podzielić polskich katolików na niezliczone odłamy i sekty chrześcijańskie na wzór społeczeństwa USA, które jest o wiele bardziej chrześcijańskie, bardziej przywiązane do religii niż Polacy, ale jednocześnie bardziej zatomizowane od naszego narodu. A zatomizowane społeczeństwo stawia znacznie mniejszy opór wszelkim procesom degeneracyjnym, łatwiej poddaje się obróbce wrogom cywilizacji i pasożytom żerującym na organizmie narodu. I tu polska polityka narodowa doceniająca elementy jednoczące naród, doceniająca wspólnotowość, opowiada się po stronie polskich katolików, a przeciw niszczącym ich siłom – oczywiście, nie traci z pola widzenia destrukcyjnej i szkodliwej politycznie roli instytucji i hierarchii KK.

 

Pułapka personalizmu. Nasz stosunek do Kościoła i religii – cz.2/2 https://rzeczpospolitapolska.wordpress.com/2014/08/30/pulapka-personalizmu-nasz-stosunek-do-kosciola-i-religii-cz-22/

 

Dariusz Kosiur